Russia is waging a disgraceful war on Ukraine. Stand With Ukraine! How you can support Ukraine 🇺🇦 ️. LT → Polish, German → Ewa Demarczyk → Tomaszów → Russian
Tomaszów Lyrics: A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? / Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa / W tym białym domu, w tym pokoju,
Konkurs: „…a może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa…” – trasa Janusza Milczarka 11 maja 2012 Redaktor „…a może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa…” – tak przed laty Ewa Demarczyk śpiewała do wiersza Juliana Tuwima o Tomaszowie Mazowieckim.
A może byśmy tak, najmilszy Wpadli na dzień do Tomaszowa Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa W tym białym domu, w tym pokoju Gdzie cudze meble postawiono Musimy skończyć naszą dawną Rozmowę smutnie nieskończoną
Takim słowy w wierszu „Przy okrągłym stole” malował urok Tomaszowa Mazowieckiego J. Tuwim. Założony na pocz. XIX w. jako osada przemysłowa, Tomaszów uznawany był za miejscowość uroczą zarówno ze względu na położenie jaki i na rozplanowanie. Pisano o nim „od pierwszej chwili ulubionym był przez wszystkich ów Tomaszów.
tomasz struzik na deszczową pogodę znów komputer - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Strona internetowa Urzędu Miasta w Tomaszowie Mazowieckim. „A może byśmy tak, najmilszy / Wpadli na dzień do Tomaszowa..?”. Jaki był powód, że Julian Tuwim, najwybitniejszy polski poeta okresu międzywojennego stworzył te właśnie frazy w wierszu „Przy okrągłym stole”, który pod tytułem „Tomaszów” rozsławiła diva polskiej piosenki Ewa Demarczyk?
"A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa?" - śpiewała kiedyś Ewa Demarczyk. Zaintrygowana powyższym przekazem postanowiłam odwiedzić ten tak obiecująco opisywany zakątek wschodniej Polski. Co widziałam, to co prawda moje, ale powiem Wam, że byłam zaskoczona.
Charlesa Dodgsona) będzie tylko kropelką w bezmiarze analiz i adaptacji. Powieść wydana w 1865 r. stała się światowym bestsellerem, już w 1886 r. powstał musical na West Endzie, a filmów oraz inscenizacji teatralnych nie zliczy nikt, nawet szalony Kapelusznik Johnny Depp. Gdyby Neo nie podążył za białym królikiem, nie byłoby
Ewa Demarczyk - Tomaszów (EN ESPAÑOL) (Letra y canción para escuchar) - A może byśmy tak najmilszy / Wpadli na dzień do tomaszowa / Może tam jeszcze zmierzchem złotym / Ta sama cisza trwa wrześniowa /
d8qL. No to wpadliśmy, zgodnie z sugestią Juliana Tuwima :) I to w dodatku razem z ŁKA i REGIO w ramach kolejnej wyprawy "Pociągiem do niepodległości". Wyruszyliśmy z dworca Łódź Fabryczna pociągiem Marszałek. Miś był zachwycony nie tylko dlatego, że jechał ŁKA, ale przede wszystkim dlatego, że pierwszy raz jechał Marszałkiem. Pociąg na zewnatąrz oklejony jest motywami łódzkimi związanymi z niepodległością. W środku znaleźliśmy podobizny 4 Panów, zasłużonych dla przywrócenia Polski na mapach świata. Dworzec PKP w Tomaszowie prezentuje się bardzo ładnie, ale dla Misia najważniejsza była jak zawsze mapa. Z dworca PKP w Tomaszowie jest dość daleko do centrum miasta, dlatego dojechaliśmy tam autobusem. Był to oczywiście kolejny powód do wielkiej radości dla Misia. Zwłaszcza, że autobusy w Tomaszowie są ekologiczne. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od placu Kościuszki, czyli dawnego rynku. Pierwsze co zwróciło naszą uwagę to piękny budynek dawnego kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dziś bardzo zniszczony, kiedyś pięknie się prezentował. Możemy to zobaczyć na dawnych zdjęciach, których kilka mamy na rynku. Oddają niesamowity klimat tego miasteczka z dawnych lat. Dzięki nim dowiadujemy się również, że niedaleko od kościoła ewangelickiego stała też okazała synagoga. Na budynku kościoła Miś oglądał datę budowy i uczył się jak odczytywać cyfry rzymskie. Znalazł też stary reper z orłem bez korony. Będąc na rynku nie można też pominąć budynku sądu. Mieści się w dawnej kamienicy rodziny Knothe, chyba najbogatszych przemysłowców z Tomaszowa. Piękna, eklektyczna kamienica zwraca swoją uwagę intensywnie żółtym kolorem, który wyróżnia ją na tle okolicznych budynków. Dla nas jednak najciekawsze są detale. Odkryliśmy też datę budowy i inicjał właścicieli. W bramie zauważyliśmy ciekawe, niestety zniszczone malowidło. Jeszcze jeden element dodaje uroku placowi Kościuszki. Jest to duża, tańcząca i podświetlana fontanna. Trzeba przyznać, że plac został zagospodarowany z głową i estetycznie. Ławeczki, krzesło-ławki, donice ... wszystko to sprawia, że jest tam po prostu miło i ładnie. Pięknie prezentują się też platany, które zasadzono wokół placu. Pisząc o placu nie można nie wspomnieć o jego patronie, czyli bohaterze insurekcji kościuszkowskiej. Pomnik Tadeusza Kościuszki znajduje się przy wlocie na plac, od strony ulicy Świętego Antoniego. Został wykonany z czerwonego piaskowca. Trasa naszego spaceru przebiegała inaczej, ale opiszemy Wam ją tak jak wydaje nam się będzie najbardziej optymalnie. Spod pomnika Kościuszki skręcamy w lewo i dochodzimy nad rzekę Wolbórkę. Płynie przez remontowany właśnie park. Przez ten teren zielony idziemy na parking za Galerią Tomaszów. To ciekawe miejsce, żeby pokazać z czego dawniej słynęło to miasto, czyli pozostałości po przemysłowej świetności. Mamy tu 2 fabryki. Jedna zyskała dziś nowe przeznaczenie, właśnie w niej mieści się centrum handlowe. Druga popadła w ruinę i czeka aż ktoś ją uratuje. Na niej wypatrzyliśmy stary mural z widocznymi jeszcze literami PZPR. Po przeciwnej stronie parkingu jest też piękny pałacyk. Na murze można zobaczyć stare zdjęcia tego terenu. Niestety nie mieliśmy czasu, żeby podejść bliżej. Ten fragment spaceru nie bardzo przypadł Misiowi do gustu. Pewnie dlatego, że nie było tu elementów, o które mogliśmy zahaczyć jego dziecięcą ciekawość. Ale dalej było zdecydowanie ciekawiej z punktu widzenia dziecka. Wracamy do głównej ulicy i przechodzimy na drugą stronę. Tutaj też znajduje się park. Czekało w nim na nas zadanie z gry miejskiej, w której braliśmy udział. Pomogliśmy sympatycznemu szmuglerowi przemycić towary odwracając uwagę pruskiemu żołnierzowi. Przez park przechodzimy w stronę ulicy Browarnej. Nią dochodzimy do ulicy Mościckiego i skręcamy w prawo. Po przejściu kilku kroków po lewej stronie mijamy ciekawy budynek. Interesujący jest nie tylko ze względu na architekturę i ciekawe połączenie cegły z tynkiem. Uwagę zwracają także dekoracje, takie jak rok budowy, czy kaduceusze (są to symbole handlu, bo pierwotnie była tu szkoła handlowa). Ale przede wszystkim budynek ten zwraca uwagę swoją historią. Został wybudowany na potrzeby szkoły i z małymi przerwami cały czas pełni tę funkcję. W 1905 roku uczniowie brali udział w strajku szkolnym. Walczyli o możliwość nauki w języku polskim. Zostało to upamiętnione na jednej z kilku tablic pamiątkowych. Pozostałe tablice upamiętniają zasłużonych wychowanków i nauczycieli, którzy polegli w czasie wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej. Na jednej z nich Miś wypatrzył Krzyż Virtuti Militari, który jak pamiętacie poznał w Dobroniu. Mieliśmy też okazję przyjrzeć się z bliska ciekawym, wąsatym szyszkom daglezji. Zazwyczaj widzieliśmy takie, które już spadły, a tutaj rosły na wysokości buzi Misia. Idziemy dalej i na wysokości poczty skręcamy w prawo na Skwer Niepodległości. Główny budynek w tym miejscu to ratusz miejski. Przed budynkiem znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza, a zaraz za nim piękny kwiatowy klomb w kształcie Polski. Granice są z fioletowych braków, a w środku białe i czerwone tworzą naszą flagę. Wygląda to ślicznie. Miś był zachwycony bo jak już wiecie uwielbia symbole narodowe. Przekraczamy ulicę POW i wchodzimy na teren dawnego pałacu Ostrowskich. Piękny budynek zwraca uwagę licznymi detalami, datami budowy i renowacji, a także niesamowitą klamką w kształcie zaciśniętej dłoni. W budynku mieści się obecnie Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego. Niestety nie zwiedzaliśmy go, bo brakło nam czasu. Za to przed budynkiem Miś oglądał trzy flagi Polski. W czasie gry miejskiej na terenie przypałacowym czekała na nas działaczka towarzystwa charytatywnego. Naszym zadaniem było pomóc jej wymyślić hasło zachęcające do zbiórki datków dla najmłodszych. Wychodzimy z terenu pałacu i idziemy ulicą POW w stronę ulicy Świętego Antoniego. Po lewej mijamy ciekawy kościół św. Antoniego. Niestety tym razem go nie zwiedzaliśmy, ale jego wnętrze znamy ze ślubu cioci Kasi. Przechodzimy przez teren kościoła i wychodzimy na ulicę Mościckiego. Po drugiej stronie ulicy mamy interesujący budynek biblioteki. Na ozdobnych drzwiach uwagę zwraca pozostałość po kołatce. Skręcamy w prawo i następnie w lewo w ulicę Świętego Antoniego. Po obu stronach ulicy mijamy ciekawe, głównie eklektyczne kamienice. Na terenie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 możemy obejrzeć też ciekawy mural z Tadeuszem Kościuszką. Mijamy ulicę Seweryna. Tuż za nią zaczynają się budynki należące do parafii ewangelicko-augsburskiej. Najpierw oglądamy budynek przykościelny. Kolejny budynek na naszej trasie łączący cegłę i tynk i przez to interesujący i zachęcający do oglądania nawet przez najmłodszych. Dodatkową atrakcją jest data budowy. Tuż obok piękny, neogotycki budynek kościoła. Nasza grupa nie miała niestety szczęścia i nie udało nam się zajrzeć do środka. Po przeciwnej stronie ulicy znajduje się park im. Jana Rodego. W centralnej części stoi popiersie patrona. Był to ciekawy, niezwykły człowiek, lekarz, działacz społeczny i filantrop. Misia oczywiście bardziej zainteresował kolejny pomnik, znajdujący się bardziej w głębi parku. Upamiętniona została 14 Brygada Artylerii Przeciwpancernej. Najważniejszy element momentu stanowi działo przeciwpancerne. Zaraz za parkiem oglądamy urokliwy pałacyk należący dawniej do doktora Rodego. Dziś mieści się tu Urząd Stanu Cywilnego. W tym miejscu kończymy wycieczkę. Mamy świadomość, że dużo jeszcze pozostało do zwiedzenia. Czy jesteśmy zadowoleni z wizyty w Tomaszowie Mazowieckim? I tak i nie. Tak bo bardzo nam się podobało, nie bo było nam stanowczo za mało :) Dlatego na pewno tu wrócimy.
Tekst piosenki: Tomaszów A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... W tym białym domu, w tym pokoju gdzie cudze meble postawiono, musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną. Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona, a ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona. Ten biały dom, ten pokój martwy do dziś się dziwi, nie rozumie... Wstawili ludzie cudze meble i wychodzili stąd w zadumie. A przecież wszystko tam zostało! Nawet ta cisza trwa wrześniowa... Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam: Du holde Kunst... - i serce pęka! I muszę jechać... więc mnie żegnasz, lecz nie drży w dłoni mej twa ręka. I wyjechałam, zostawiłam, jak sen urwała się rozmowa. Błogosławiłam, przeklinałam: Du holde Kunst! Więc tak? Bez słowa? A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa. Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona, a ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona...
Przepisu dodany: 2014-05-10 17:38:00 na Wyświetleń: 1 A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? - śpiewała Ewa Demarczyk. I tak też postanowiliśmy spędzić majówkę. Niestety pogoda płatała figle – jednego dnia 20 stopni i słońce, drugiego 1 stopień i śnieg z... Jeżeli zauważysz, że Twoje przepisy znajdują się na naszej stronie, a nie chcesz, aby tak było, proszę wyślij nam wiadomość e-mail - a my je usuniemy z wyszukiwarki. Dlaczego warto dodać swój blog do wyszukiwarki? ...to dodatkowy sposób na zdobycie wartościowych odwiedzin na Twoją stronę internetową. Duża grupa użytkowników wchodzi na nasz serwis poszukiwaniu jakichkolwiek przepisów kulinarych. ...potrzebujemy tytułu, krótkie streszczenie treści (początek) oraz zdjęcie przepisu, aby przedstawić naszym użytkownikom jak najlepszy rezutlat wyszukiwań. Wszystkie informacje pobieramy z kanałów RSS Twojego bloga i wtedy odsyłamy naszych użytkowników na wpis z przepisem na Twoim blogu (nie używamy całej treści Twojego przepisu).